Święty to przyjaciel…

Oczekując na uroczystość św. Urszuli, proponujemy krótką refleksję o świętości – artykuł matki Urszuli z „Dzwonka św. Olafa” (1934/1), w którym dzieli się swoimi spostrzeżeniami na ten temat. Bodźcem do napisania tego tekstu była kanonizacja Bernadetty Soubirous, której w 1858 roku w Lourdes objawiła się Matka Boża. Kanonizacja odbyła się 8 grudnia 1933 roku w Rzymie. Matka Urszula przebywała wtedy w Wiecznym Mieście, choć w samej uroczystości nie brała udziału. W artykule pod tytułem W glorii świętych matka Urszula zapisała słowa, które teraz odnosimy głównie do niej samej. Należą one do najczęściej cytowanych wypowiedzi św. Urszuli.

Dnia 8 grudnia ubiegłego roku [1933] w bazylice św. Piotra w Rzymie odbyła się kanonizacja cichej i pokornej dzieweczki z Lourdes – Bernadetty Soubirous.

Kanonizacja to największa ceremonia w Kościele katolickim, to wzlot biednych wygnańców tej ziemi do jasnych krain wiecznej chwały, wiecznego szczęścia, to spotkanie się ziemi z niebem. Chwilowe zapomnienie o troskach doczesnych, które maleją, znikają wobec chwały niebieskiej rzucającej cudowny blask na postać Zastępcy Chrystusa.

On to, na mocy udzielonej przez Chrystusa Pana nieomylności w rzeczach wiary, umieszcza w poczet świętych duszę, która niegdyś żyła tak jak my na tym padole łez, walczyła i więcej od nas cierpiała – a teraz odpoczywa w Bogu, w zachwycie miłości, na wieki.

Kanonizacja daje najwyraźniejszy dowód, że większego nic nie ma na ziemi i niebie, jak świętość. Ona tylko czyni człowieka prawdziwie wielkim i wiecznym. Nawet tutaj, na ziemi, bo utrwala jego pamięć, aż do dnia, kiedy słońce się zaćmi i gwiazdy zaczną padać, i ziemia nasza zatrzęsie się w swoich fundamentach, i jako mieszkanie rodu ludzkiego istnieć przestanie.

Przeminęli wielcy zdobywcy świata, wielcy artyści, poeci, uczeni, ich imiona zapisano w mądrych księgach, są uwiecznione na arcydziełach, ale w tym wszystkim nie ma nici miłości łączącej ich z sercami biednych pielgrzymów ziemskich. Nie ma słodkiego stosunku serca do serca pomiędzy tymi wielkimi duchami a cierpiącymi dziećmi Ewy. Są oni bezsilni wobec nas – pomagać nie mogą.

Inaczej święty. On może nie był ani wielkim, ani uczonym, artystą, ani zdobywcą świata – może był mały, nędzny, prześladowany, ale był święty… Dlatego Kościół wyznaczył mu miejsce u stóp Bożego tronu, w przybytkach wiecznej chwały i od razu rozpoczyna się stosunek świętej przyjaźni między świętą duszą tam w górze, a duszami wielkich i małych, uczonych, prostaczków, świętych i grzesznych – tutaj, na ziemi.

Wczoraj właśnie, świętą dzieweczkę z Lourdes, Kościół otoczył aureolą chwały niebiańskiej, aureolą świętości – i wnet po całej kuli ziemskiej, z tysięcy, milionów serc popłynęły słowa miłości, ufności, prośby: Święta Bernadetto módl się za nami.

Dziś, z wysokości nieba, wyciąga Ona dobroczynne ręce rozsiewając obfitość łask dla swoich współbraci i zawiązuje się święta przyjaźń między nową świętą a niezliczoną liczbą dusz jęczących na ziemi, które łzami bólu zraszając kraj jej szaty, zanoszą swe prośby, troski, a mała, wielka święta uśmiechem miłości zmienia je w łzy radosnej ufności.

Święty, to przyjaciel, nasz pocieszyciel, to brat kochający. Odczuwa nasze biedy, troski, modli się za nas, pragnie dobra naszego i szczęścia, bo łączy go z nami „świętych obcowanie”.

Obecna kanonizacja zawiera dla wszystkich głęboką naukę:

Po pierwsze – powinna zachęcać do modlenia się do tej, którą Matka Najświętsza tak sobie szczególnie upodobała, aby nam i całemu światu wyprosić wielkie nabożeństwo do Matki Najświętszej i wielką, dziecięcą ufność, że „Maryja z nami – Bóg z nami”. Wtedy jesteśmy bogaci – nic więcej nie potrzebujemy.

Po drugie – powinna rozbudzać w duszy gorące pragnienie: „I ja chcę być świętą”; pomóc zrozumieć, że po to jesteśmy na ziemi, aby się uświęcić, jak nas św. Paweł upomina: „Wola Boża – to wasze uświęcenie”. (por.1 Tes 4,3).

Życie św. dzieweczki z Lourdes uczy, że nie potrzeba spełniać rzeczy nadzwyczajnych, aby być świętą. Jednego tylko potrzeba – mieć wzrok utkwiony w górę, aby poznawać zawsze i wszędzie, tak w ważnych, jak i w drobnych czynnościach życia przenajświętszą wolę Bożą, a poznawszy wypełniać ją jak najsumienniej, jak najwierniej. Aby tak było, wołajmy do tej małej, wielkiej świętej: Święta Bernadetto módl się za nami, uproś nam zrozumienie, że jednego tylko nam potrzeba – świętości.

Matuchna

Zobacz także